Pomysł na tą bombkę zrodził się niewinnie, podczas sprzątania wstążek, koronek i tasiemek, podczas upchania materiałów do haftów, zaczęłam upychać ten len, który mam już sto lat :) kupiony na metry (całe rulony) kiedyś na blejtramy na których malowałam obrazy olejne.
A więc upychając to płótno z kąta w kąt w końcu je wyszarpnęłam żeby zanieść je na strych ale razem z nim wysypała się cała masa wstążek i wpadłam na pomysł że pozaklejam kule styropianowe i w ten sposób powstanie kolekcja lnianych babcinych bombek :) każda inna. Oto jedna z nich.
Do jej przygotowania użyłam kuli 12 cm, kleju Magic, koronkowej tasiemki, wstążki satynowej, szpilek, koralików i szydełkowych gwiazdek (które kiedyś zakupiłam na kiermaszu świątecznym) - pora nauczyć się szydełkowania :D
Bardzo piękna bombka wyszła :)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł. Piękna.
OdpowiedzUsuńSzydełkujesz? ... cudna
OdpowiedzUsuńNie, (jeszcze nie) hehehe, kupuję różności na kiermaszach świątecznych. A później wykorzystuję ze skrawkami koronek itp.
UsuńJest śliczna.
OdpowiedzUsuńCudowna!
OdpowiedzUsuńJak na płótno pod grunt trochę rzadkie...no ale do skończenia plastyka widać wystarczyło :D (choć wzmianek nie ma, nikt specjalnie talentu nie zapamiętał). Trochę hurtowo to idzie....
OdpowiedzUsuńAlez kipi zazdroscia :) milo mi ze ciagle odwiedza Pani mojego bloga. Widac ciezko bez niego zyc :) proponuje zalozyc wlasnego i tam wykladac te ciagle madrosci ktore sa juz masakrycznie nudne :)
UsuńPiękna i chyba już moja :) cudo będzie cieszyć oczy
OdpowiedzUsuń